Pracownia HORYZONTY w sytuacji Covid-19
Od dnia 1 czerwca 2020 r. terapeuci w Pracowni HORYZONTY wracają do pracy w kontakcie bezpośrednim z pacjentami.
Prosimy o zapoznanie się z informacjami dot. środków ostrożności.
Martyna Goryniak
Zmiana jest wszechobecna w naszym życiu. Nieustannie zmieniamy się my sami i nasze otoczenie. Chcielibyśmy kontrolować i nadawać kierunek zmianom a tymczasem to one nadają kierunek naszemu życiu. Zmiana jest wszechobecna w naturze. Zmieniają się pory roku, nieuchronnie, choć nieznacznie przesuwają się kontynenty, nadchodzą przypływy i odpływy morza. Czy tego chcemy czy nie, zmiana jest immanentną częścią życia. Przychodzimy na świat, rośniemy, dojrzewamy, starzejemy się i umieramy. Najważniejsze zmiany- narodziny i śmierć zachodzą poza nami, niezależnie od naszej woli i decyzji. Zmiana stawia nas wobec problemów buntu, akceptacji, adaptacji. W pewnym sensie zmiana nas kształtuje i określa. To zmiany, zmaganie się z nimi i stosunek do nich czyni z nas tych, kim jesteśmy. Zmiana jest więc wyzwaniem i szansą.
Zmiana jest częstym pretekstem i motywacją do kontaktu z terapeutą. Zmiany, których nie chcemy, a one nadchodzą, czyli kryzysy, dekonstruują nasze dotychczasowe życie i zmuszają nas do otwarcia się na nowe. Zmiany, na które czekamy, a one nie nadchodzą, motywują nas do działania i poszukiwania nowych dróg. Dlatego przed terapeutami od zawsze stoi pytanie: jak wywołać pożądaną zmianę.
ZMIANA W PSYCHOTERAPII.
Paradoks zmiany w psychoterapii polega na tym, że z jednej strony jest to proces zdefiniowany przez cele, a drugiej nie można go w pełni kontrolować ani zarządzać nim tak, jak modne stało się to w biznesie. Zmiana, o którą chodzi w psychoterapii to nie jest coś, co możemy zrobić. To jest coś, co może się stać, a my odpowiadamy za to, żeby stworzyć warunki, w których zmiana się stanie.
Sytuacja psychoterapeutyczna jest tak skonstruowana, że jest w niej zaszytych potencjalnie bardzo wiele czynników, które mogą być leczące i dla większość pacjentów są. Te czynniki umieszczone są zarówno w pacjencie, jak i w terapeucie, a także w ich wzajemnej relacji. Mają one różną moc i różne znaczenie dla pacjentów, jednak większość z nich przyczynia się po prostu do kształtowania zdrowia psychicznego człowieka i jako taka leczy. Już sam fakt, że pacjent świadomie i odpowiedzialne poszukuje dla siebie pomocy, że zdefiniował, z czym ma trudność i wziął odpowiedzialność za to, by poszukać miejsca, gdzie może dostać pomoc, jest początkiem zmiany. To, że pacjent zaczyna z kimś rozmawiać o swojej trudności i w ogóle o swoim wewnętrznym świecie powoduje, że zaczyna go porządkować i lepiej rozumieć. a także dzielić z kimś drugim. Trenuje się w opisywaniu swojego wewnętrznego świata i sprawnym poruszaniu się po nim. Z terapeutą buduje relację, która jest oparta na prawdzie, szacunku i stałości, która jest często pierwszą taką relacją w jego życiu. Terapeuta dostarcza dobrego emocjonalnego odzwierciedlenia pacjentowi. Dostarcza opartego o całą swoją wiedzę rozumienia, które daje pacjentowi lepsze rozeznanie w tym, co się z nim wewnętrznie dzieje. Co do tego prawdopodobnie większość terapeutów niezależnie od teoretycznego podejścia, w jakim pracuje byłaby ze sobą zgodna. Jednak są to raczej rzeczy, które wspierają zmianę, lub zdrowienie pacjenta. Jeśli chcielibyśmy przyjrzeć się zmianie, którą stanowi leczenie, musimy wiedzieć więcej na temat teorii psychopatologii.
W podejściu psychodynamicznym, w którym pracujemy, za źródło psychopatologii uznaje się traumę i związane z nią nieodreagowane i wyparte uczucia. To one i związana z nimi zblokowana energia nie pozwalają nam na swobodny rozwój, na budowanie dobrych relacji z innymi, na realizowanie własnych głębokich potrzeb, na bycie szczęśliwym. Żeby poradzić sobie z tymi uczuciami musimy stosować wiele obron, które zniekształcają nasz odbiór rzeczywistości a po pewnym czasie same w sobie zaczynają być dla nas źródłem trudności w życiu. Stają się także istotnym źródłem lęku i objawów psychosomatycznych, z powodu których cierpimy i poszukujemy pomocy. W pewien sposób „swoboda naszych ruchów" zostaje ograniczona. Brakuje nam energii i żywotności, bo jesteśmy wewnętrznie pochłonięci tym procesem i zaangażowani w utrzymywanie wewnętrznego status quo. By można było poradzić sobie z traumą i związanymi z nią uczuciami potrzebujemy dającej poczucie bezpieczeństwa i stałości relacji z drugim człowiekiem. Pomiędzy terapeutą i pacjentem pojawia się relacja przeniesieniowa, w której związane z traumą uczucia mogą się odtworzyć i ponownie zostać przeżyte i odreagowane, a także nazwane i zrozumiane.
W STRONĘ NIEZNANEGO.
Kiedy wychodzimy z uporządkowanego świata naszego dzieciństwa, w którym poczucie bezpieczeństwa nasi rodzice budowali tworząc wokół nas przewidywalny świat oraz przyjemną, choć czasami nużącą rutynę codziennych czynności zaczynamy się orientować, że porządek w świecie jest pozorny. Tak jak mówili o tym egzystencjaliści, świat jest chaosem, w który zostaliśmy wrzuceni, i w którym musimy dawać sobie radę, choć nikt dokładnie nie wie, jak się to robi. By porazić sobie z chaosem wokół nas zostaliśmy wyposażeni w system poznawczy, który w naszym umyśle w sposób uporządkowany odzwierciedla zewnętrzny świat. Uporządkowany a więc uproszczony i do pewnego stopnia nieprawdziwy. Jesteśmy jednak bardzo przywiązani do naszej wizji świata, bo daje nam poczucie bezpieczeństwa. Aby zmiana stała się możliwa, musimy dopuścić do przejściowej choćby dekonstrukcji naszego dotychczasowego świata." Zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości", otworzyć się na nowe i zdać sobie sprawę, że być jest trochę inaczej niż nam się dotychczas wydawało. Zmiana wymaga tego by zacząć patrzeć na dotychczas widziane rzeczy z innej perspektywy. Porzucić znane i bezpieczne na rzecz nowego, które jest ryzykowne. Rzadko zmiana jest możliwa bez ponoszenia kosztów. Zmiany nie da się kontrolować. Najczęściej osoby, które doświadczyły w swoim życiu poważnych czy gwałtownych zmian mówią, że przyniosły ona wiele dobrego lecz są w jakiś sposób zaskoczone, w jakim kierunku ich poprowadziła. Być może często boimy się tego, gdzie zmiana nas przeniesie. Jest to atawistyczny i zwierzęcy lęk, który pozwala nam bezpieczniej czuć się w tym, co znamy, niż kiedy kierujemy się ku nowemu. Zmiana jest jak wielki ciemny las, który rozpościera się przed nami, podczas gdy my stoimy na skraju słonecznej polany. Jeśli jednak nie zdecydujemy się zrobić tego niebezpiecznego kroku w ciemność,w naszym życiu nigdy nic się nie wydarzy, przemknie niezauważenie, przeczekamy je. Wydaje się, że jesteśmy skazani na zmiany, jeśli chcemy się rozwijać. Na szczęście część z nich przytrafia się nam, czy tego chcemy czy nie. Niektóre sytuacje są tak nieznośne, że wymuszają u nas zmianę i mobilizują do niej. Życzmy sobie, abyśmy do końca naszego życia pozostawali na zmiany otwarci.
powrót
HORYZONTY
ul. Wandy 11A/lok.2
03-949 Warszawa
email: horyzonty@istdp-terapia.pl