Obym rozumiał innych ludzi, inne języki, inne cierpienia
Zbigniew Herbert
Jeśli chcemy żyć w pełni, z sensem, to warto znaleźć czas wolny od wszelkich aktywności. Dlaczego ciągle brakuje nam czasu wolnego? Jak go odzyskać?
Martyna Goryniak
„Dawno, dawno temu, kiedy ludzie mieli jeszcze wolny czas i wiedzieli, co z nim zrobić…” – być może już niedługo taki początek będą miały bajki dla naszych dzieci, wnuków? Czas wolny jest dziś bowiem towarem deficytowym – nawet emeryci twierdzą, że go nie mają. John Maynard Keynes, wpływowy angielski ekonomista ubiegłego wieku, byłby tym zapewne bardzo zaskoczony, bowiem nie tak wyobrażał sobie świat w XXI wieku. W 1931 roku napisał artykuł pt. „Ekonomiczne możliwości naszych wnuków”, w którym przewidywał, że w 2030 roku ludzie będą pracowali – dzięki rozwojowi technologii – nie więcej niż 15 godzin tygodniowo, a ich jedynym problemem będzie to, jak dobrze wykorzystać swój wolny czas. Jakże się mylił!
Korzystamy z coraz lepszych udogodnień technologicznych, zatem gdzie się podział nasz czas wolny? Myślę, że zgubiliśmy dostęp do niego na własne życzenie, ponieważ przestaliśmy dbać o to, by zająć się sobą (a nie zadaniami, pracą, sprawami innych ludzi) albo nie wiemy jak o siebie zadbać. Codziennie podejmujemy wiele decyzji dotyczących tego, w co zainwestować swój czas i energię. Kieruje nami wiele sprzecznych świadomych i nieświadomych motywów, wiele konkurencyjnych celów. Na skutek społecznego treningu, jakiemu wszyscy podlegamy, nauczyliśmy się spychać własne potrzeby na dalszy plan, dając pierwszeństwo temu, czego chcą od nas inni lub przytłaczającej nas powodzi codziennych obowiązków. W tej sytuacji znalezienie czasu dla siebie jest wyzwaniem, podstawowym wyznacznikiem naszego stosunku i szacunku do samego siebie. Dobrem, do którego możemy dać sobie dostęp lub się go pozbawić. Prawdopodobnie większość z nas, przynajmniej na początku, musi podjąć świadomy wysiłek, by wygospodarować dla siebie czas, konfrontując się z otoczeniem i znosząc napięcia wynikające z tych konfrontacji.
Spróbuj... niedostępności
Czujemy się zobligowani do bycia w kontakcie – mailowym, telefonicznym – z innymi niezależnie od tego, czy mamy na to ochotę. Dyspozycyjność stała się nie tylko oczekiwana i pożądana, w wielu miejscach jest normą. Czujemy przymus odpowiedzenia od razu na maila czy esemesa, technologie utrzymują wielu z nas na bardzo krótkiej smyczy. Możemy zdecydować, że nie odpowiadamy w domu na służbowe maile, one jednak przychodzą, a nasz telefon daje o tym znać. Trudno nam jest całkowicie zignorować bombardujące nasz umysł sygnały, zatem odpowiadamy na służbową korespondencję. Wydaje się nam, że to świadczy o naszym zaangażowaniu w pracę, jednak odbierając maile w prywatnym czasie, zostając w firmie po godzinach, zabierając pracę do domu godzimy się na nieustanne naruszanie lub wręcz zniesienie granic pomiędzy naszym prywatnym życiem a pracą zawodową. Ci, którzy prowadzą własne firmy, czują się tak, jakby w ogóle nie wychodzili z pracy. Jednak zastanówmy się, czy to nie my sami budujemy sytuację, którą później przeżywamy jako nie do zniesienia? W nowoczesnych społeczeństwach pracownik, który jest stale do dyspozycji szefa, uważany jest za nieefektywnego, ponieważ nie ma czasu na odpoczynek, i w jakiś sposób niekompetentnego skoro nie ogarnia swojej pracy do tego stopnia, że musi się nią zajmować po godzinach. Zastanówmy się więc nad tym, czy komunikat, który chcemy wysłać naszemu szefowi, deklarując i praktykując absolutną dyspozycyjność, jest rzeczywiście zgodny z naszymi intencjami?
Spójrz na siebie z boku
Zdolnością, która ma podstawowe znaczenie dla naszych życiowych wyborów, a w konsekwencji decyduje o tym co zrobimy ze swoim życiem, jest umiejętność obserwowania samego siebie „z boku” (tzw. obserwujące ego). To jedna z najważniejszych kompetencji zdobywanych wraz z osiągnięciem psychicznej dojrzałości. Każdy z nas może podjąć decyzję, że daje się nieść życiu jak fali, robi to, czego oczekują od niego inni, porusza się utartymi drogami bez szczególnej refleksji nad tym, dokąd te drogi prowadzą... Jednak stawia to nas przed trudnym bilansem naszego życia w obliczu kresu. Lubimy myśleć, że życie jest naszym prawem i możemy z niego korzystać jak chcemy, czyli często byle jak, jednak w końcu zdajemy sobie sprawę jak wielkim jest przywilejem. Miarą podstawowego szacunku dla siebie i innych jest świadome podejmowanie decyzji jak z tego przywileju dobrze skorzystać – aby świadomie decydować, trzeba przyglądać się temu, co robimy. A to wymaga czasu. Jeśli nasze życie upływa na gorączkowej aktywności wprawiającej nas w permanentny stan zmęczenia, w którym szczytem naszych intelektualnych i emocjonalnych możliwości jest obejrzenie wieczorem banalnego serialu, to nie jesteśmy w stanie świadomie kierować naszym życiem. W praktyce oznacza to, że większość naszych potrzeb i towarzyszących im uczuć musimy wyrzucić poza obręb świadomości; że funkcjonujemy pod nadzorem wewnętrznej „policji”, która stoi na straży naszego bezrefleksyjnego życia, tak by nie zaburzały go nasze prawdziwe pragnienia. Takie oddzielnie od samego siebie ma jednak swoją cenę, ponieważ wymaga stałego represjonowania wielu impulsów. Każdy z nich znajduje swoje odzwierciedlenie w naszym ciele i tam jest tłumiony. Najczęściej odbywa się to poprzez napięcie mięśni i blokowanie oddechu. Po pewnym czasie robimy to nawykowo i naszemu udręczonemu ciału nie pomaga nawet modne bieganie czy ćwiczenia w siłowni w kompletnym oderwaniu od siebie. Jednak w końcu nasze ciało mówi: dość.
Kategorią istotną w naszym życiu, choć zapominaną, jest sfera duchowa. To w niej mieszczą się podstawowe pytania na temat konstrukcji świata i naszego miejsca w nim, a także na temat sensu, podstawowych wartości (dobro, prawda, miłość, potrzeba piękna), Boga. Jednak wszelkie narzędzia służące do eksplorowania tego obszaru, takie jak czytanie, myślenie, kontemplacja, wymagają czasu. Jeśli nasze życie staje się nadmiernie wypełnione aktywnością (związaną z pracą i z innymi obowiązkami) nie zostawiamy sobie miejsca na tę sferę.
/ćwiczenie/
Jak odnaleźć czas wolny? – ćwiczenie na dobre nawyki
Gdy inni (przełożony w pracy, partner, dzieci, rodzice, przyjaciele, znajomi) proszą cię o coś lub coś ci proponują, daj sobie czas na odpowiedź. Powiedz: „Dziękuję za propozycję zastanowię się i dam znać. Sprowadzę jakie mam możliwości i odezwę się za godzinę”. Zadaj sobie pytanie: czy naprawdę chcę to zrobić? Czy mam możliwości, zasoby i środki, żeby to zrobić? Co stanie się, jeśli powiem „tak”, a co jeśli powiem „nie” w odpowiedzi na tę propozycję. Co czuję?
powrótHORYZONTY
ul. Wandy 11A/lok.2
03-949 Warszawa
email: horyzonty@istdp-terapia.pl